6 listopada 2011

Kto nie ryzykuje ...

Kto nie ryzykuje ten nie wygrywa.
Więc zgodnie z tą myślą wybrałam Hoffmanową, mat-fiz. Myślałam, ze będzie inaczej.  Nie wiem właściwie co myślałam. Ale wiedziałam czego chcę. Po pierwsze zmienić towarzystwo, w którym się obracałam. Chciałam poznać ambitnych ludzi. Ale chyba nie aż tak ambitnych. W szkole jest strasznie ciężko. W klasie prawie same kujony, ale poznałam kilku cudownych ludzi. Zresztą ode mnie z klasy.  Trzy dziewczyny, brat bliźniak jednaj z nich i jeszcze jeden chłopak. Całkiem fajnie mieć takich ludzi, którym możesz się zwierzać, takich którzy postawią cię do pionu i zrobią dla ciebie wszystko. Ale poznałam też fajnego chłopaka. Szczerze mówiąc myślałam, ze będzie fajnie i jakoś się ułoży. A on się pobawił i sobie kogoś znalazł. W ogóle jakoś zaczęło się wszystko ostatnio sypać. Oceny coraz gorsze mam tyle jedynek ile nie miałam przez całe gimnazjum :/. Jest mi z tym źle, staram się i jakoś nie wychodzi. Poza tym w gimnazjum byłam jedną z lepszych uczennic, znałam wszystkich ludzi w szkole, mogłam do każdego podejść i pogadać, organizowałam różne akcje w szkole, byłam wygadana i nie niczego ani nikogo się nie wstydziłam. A teraz jest na odwrót, wstydzę się ludzi przez co nie zgłaszam się na lekcjach np. z pracą domową na ocenę, bo nie chce się skompromitować, czy ośmieszyć. Gadam tylko z wąskim gronem ludzi, nikogo nie znam i strasznie mnie wszystko stresuje. Jakoś mi smutno i źle. Znajomi z gimnazjum mnie olewają, była przyjaciółka się do mnie nie odzywa... Do tego nie mam czasu pisać bloga. Ale postanowiłam, ze to zmienię. Może i ten blog się zmieni, bo ja się zmieniła.


                                                                                                  Alex    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz